Tak się składa, że...
Tak się składa, że czasem lubimy pogrzebać na internetowych aukcjach, a najbardziej, gdy należą one do kogoś z obozu określanego przez nas „anty PRL”. To osoby, które w imię robienia przestrzeni na meble z IKEA chętnie pozbywają się nagromadzonych przez swoich przodków dóbr. To właśnie tacy ludzie sprawili, że w nasze ręce trafiło mahoniowe biurko z PRL-u.
ZAKUP BIURKA Z PRL
Bohater dzisiejszego posta w 1968 wyjechał z Głuchołaskiego Ośrodka Przemysłu Meblarskiego. Sami nie wiemy, co najbardziej chwyciło nas za serce, gdy zobaczyliśmy biurko – czy design, który przez sześćdziesiąt lat ani trochę się nie opatrzył, czy może fakt, że biurko było przetrzymywane w nieludzkich warunkach (łódzka piwnica, bestialskie napisy 'RTS' na szufladach) i zrobiło się nam go zwyczajnie szkoda.
Jak widzicie na zdjęciach nasza zdobycz nie była w idealnym stanie – z blatu zszedł właściwie cały lakier, na froncie szafek widoczne były ubytki forniru, brakowało frontu jednej szuflady. Co najlepsze – ktoś bawił się ogniem, więc spód biurka był trochę podpalony i okopcony. Niech nie zwiedzie Was ten miodowy odcień – po latach mahoń nieco zżółkł, ale my wiedzieliśmy, że tak naprawdę fornir jest rudo-pomarańczowy i czeka nas prawdziwa metamorfoza biurka PRL.
Gdy mebel trafił w nasze ręce, to wstępnych oględzinach postawiliśmy sobie jednak jeden cel – oszczędzić jak najwięcej z oryginału. Nie jesteśmy fanami ekstremalnych metamorfoz, chyba że design totalnie nam nie odpowiada. Tu największą przeszkodą okazały się ubytki w fornirze, które zaważyły na tym, jak mebel wygląda dziś.
SZLIFOWANIE BIURKA Z PRL
Jak przebiegały nasze prace? Zaczęliśmy od szlifowania. Jeśli nigdy nie mieliście do czynienia z fornirowanym meblem, to musicie wiedzieć, że każdy egzemplarz kryje niesamowite tajemnice – meble minionej epoki to bowiem mieszanka drewna konstrukcyjnego (u nas sosna), płyty paździerzowej pokrytej fornirem (u nas mahoń) i lakieru (u nas lakier nitro). Przy szlifowaniu elektronarzędziami musieliśmy być wybitnie delikatni – jeden fałszywy ruch i zamiast pięknego mazerunku na blacie mogliśmy mieć paździerzową dziurę.
Po porządnym wyszlifowaniu całego mebla naszym oczom ukazało się jego prawdziwe oblicze – fornir na nogach, fornir na szufladach, fornir na blacie, fornir na froncie szafki… wszystko niby mahoniowe, ale każde o innym odcieniu – część ruda, część brązowa, część ładna, a część z przeciętnym wzorem forniru.
Widząc efekt szlifowania wpadliśmy na (pracochłonny) pomysł zdzierania forniru z miejsc, gdzie pod spodem było drewno. I tak za pomocą papieru ściernego do farb pozbyliśmy się forniru z nóg i frontów szuflad.
Po tym procesie zostaliśmy z mahoniowo-sosnowym biurkiem.
UZUPEŁNIANIE UBYTKÓW
Nasze biurko było meblem, przy którym niejedno się działo. Mebel służył wiele lat, o czym świadczyły rysy i ubytki w blacie, ale także mocno wysłużone fronty szafki. Tam, gdzie było to sensowne daliśmy szpachlę do drewna (później ją zabejcowaliśmy, więc zupełnie jej nie widać).
MALOWANIE BIURKA PRL
Przed rozpoczęciem akcji „metamorfoza biurka PRL” wykonaliśmy moodboard z inspiracjami i odcieniami, co pomogło nam w trzymaniu się planu podczas zakupu oleju/farb.
Gdy uzmysłowiliśmy sobie, że przyszedł czas na malowanie musieliśmy zmierzyć się z dwoma problemami:
1. Jak pomalować biurko, by zakryć jego wszystkie defekty i ostatecznie nie zamalować go całego farbą?
2. Jak ujednolicić kolor burka i uzyskać mahoń na sośnie?
Ad 1. Po pierwsze farbą chcieliśmy pokryć trudno dostępne miejsca, które niekoniecznie dało się wyszlifować. Najtrudniejsza jednak była decyzja o pomalowaniu obrzeży blatu, które były mocno zdarte, nie byliśmy przekonani, ale ze względu na ilość szpachli postanowiliśmy zrobić obramówkę. Dzięki niebieskiej taśmie malarskiej i dwóm warstwom farby wyszła idealna!
Ad 2. Jeśli nie chcecie bawić się w koloryzowanie, mieszanie i kombinowanie to przenigdy nie zdzierajcie forniru. My to zrobiliśmy i musieliśmy kombinować z bejcami oraz olejami, by uzyskać wszędzie taki sam odcień.
METAMORFOZA BIURKA PRL EFEKT FINALNY
Jak wygląda biurko po metamorfozie? Nie ukrywamy, że efekt nas zaskoczył! Idealnie pasowały się nasze gałki z TK Maxx, które czekały na swoją kolej dobry rok. Fornir ma odcień, który trudno uchwycić na zdjęciach – w słońcu jest miodowy, a gdy zachodzi słońce robi się bordowy, co wynika z ocieplenia mahoniu olejem w odcieniu dębu.
Jak podoba się Wam nasza metamorfoza biurka PRL? Próbowalibyście ocalić fornir tak jak my, czy zamalowalibyście całość na jakiś kolor? :)
Pozdrawiamy,
Tak się składa
Maja i Bartek